Przez ostatnie dwa dni byłam na wycieczce w Szczawnicy ^.^
Pierwszy dzień to w sumie nic szczególnego.. Może to dlatego, że już tam byłam xD [
moje wakacje].
Więc, w planach był wjazd na Palenice wciągiem, czy czymś takim, ale były chmury..
Jechaliśmy do Szczawnicy [w sumie to nie do Szczawnicy tylko.. nie wiem.. xD] 4 godziny. [O właśnie! Pod tamę xD]. Jak już tam byliśmy to zaczęło padać i takim to sposobem spędziliśmy z 20 minut w autokarze. Później poszliśmy na tamę, do zamków i takie tam.. O tym pisze w moich wakacjach, do których link jest tam wyżej xD Różni się to od nich tylko tym, że teraz byłam z klasą [a raczej z jeszcze dwoma innymi klasami xD].
Do hotelu [można to w ogóle nazwać hotelem?] przyjechaliśmy około 18 i czas wolny mieliśmy do 19. Później poszliśmy do sklepu i parku. (Jak dobrze, że poszliśmy do sklepu, bo inaczej nie wystarczyłoby mi wody na drugi dzień <3).
No i tak chodziliśmy po tej Szczawnicy do 21 [właściwie to siedzieliśmy w parku xD Ale to już szczegół xD].
W pokoju było nas 4. Dwie dziewczyny poszły oglądać mecz i wróciły dopiero chwilę przed północą ._. A my musiałyśmy na nie czekać xD Spać mi się tak chciało, że nie wiem ;-;
Następnego dnia zrealizowaliśmy plan, który miał być pierwszego dnia. Wjechaliśmy wyciągiem na Palenicę [oczywiście wszyscy robili aferę, że trzeba będzie skakać z 10 (?) metrów i przez to jedna dziewczyna nie chciała tam wejść -.- Ale w końcu mama ją przekonała i wjechała :3]
Później.. Męczarnia.. 6 godzin (SZEŚĆ GODZIN!) łażenia po górach. Myślałam, że tam umrę. Na dodatek czasami było tak stromo, że można by było z powodzeniem sturlać się w jakąś bezdenną dziurę. Już prawie porze wąwozem Homole (bo tam właśnie zmierzaliśmy) było właśnie takie strome zejście. Po tym to już nie mogłam normalnie iść. Chyba wszystkie mięśnie jakie są w nogach mnie bolały -.- [Ach ta kondycja <3]
A ta radość jak wyszliśmy z wąwozu <3 Nie do opisania xD
Poszliśmy do autokaru i wróciliśmy do ośrodka (tak to nazwę xD).
Zjedliśmy obiad i nauczycielki ubzdurały sobie, że jeszcze na lody pójdziemy -.- Jakby w .. naszym miejscu zamieszkania nie było lodów..
Całe szczęście nie wracaliśmy już do tego ośrodka, tylko poszliśmy trochę dalej do autokaru i wróciliśmy około 19.
Przy okazji opaliłam się [można wręcz powiedzieć, że się spaliłam xD] Moje ręce wyglądają jak flaga Polski [czerwone (nie aż tak bardzo xD) do łokcia, a dalej blade ;-;].